środa, 8 czerwca 2016

( 626 ) Taki prawdziwy


Piekę bułeczki i Marzy mi się urlop. 
Taki prawdziwy, do wypoczęcia i naładowania akumulatorów. 
To już tyle lat, kiedy coś takiego w naszym życiu się wydarzyło.
 Tak naprawdę, to jeszcze nigdy go nie miałam dla siebie. 
Zawsze połączony był z jakąś socjalną misją. 
Zwariowane.Prawda???
 Kiedy tak zapach pieczonych bułeczek unosi się po mieszkaniu,
 rozmyślam o minionych latach.
 Mieszane uczucia. 
Przypominam sobie twarze, ból i rozczarowania,  nadzieje i spełnienia.
 Głosy, słowa i ten zacisk w piersi. 
Niby tak daleko, ale przy mnie często blisko. 
Bułeczki gotowe. 
Stygną. 
Kira zajęła się swoją wymyśloną zabawą. 
Ragner  marudzi, jakoś mu się nudzi.
 Przytulamy się do siebie. 
Czuje Zapach , 
już nie świeżo upieczonych bułek,
 tylko moich dzieci.
 Jestem szczęściarą i to wielokrotną.

7 komentarzy:

  1. A może jeszcze to szczęście się zwielokrotni ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczki Twe niech ślą Te moce , tak bardzo chcemy :)

      Usuń
  2. niech to poczucie szczęścia Cię nie opuszcza:)

    a sobie uświadomiłam, ze Ragner wymawiałam z francuska
    chyba to źle, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To imię nordyckie :) wymowa RAGNA ;)

      Usuń
    2. tak sobie właśnie pomyślałam, a do tego momentu nazywałam go Ranier:)

      Usuń
  3. czytasz mi w myślach Carpe
    a i te ciążowe moce śle bo mi już starczy:DDD

    OdpowiedzUsuń