z fb |
Co za początek dnia.
4:30 rano.
Śniadanko mężusiowi przygotowane, buziak i człapię się z powrotem do łózka.
Jednak po chwili słyszę , że coś z naszym starym autkiem nie tak.
Kurcze, wracam i akumulator siadł.
Walczymy do 6:30.
Nikt nie chce się zatrzymać by podładować ze swojego silnika. W końcu przyjeżdża pomoc.
Silnik odpala. Mężuś rusza :)
Człap, człap chcę wygrzać się w łóżeczku.
Nakrywam się kołdrą aż po uszy.
Wciąż słyszę telefon dobijający się na wszystkie strony.
Człap, Człap...
Chwytam za słuchawkę i słyszę głos mojej kochanej cioci.
-Muszę coś Tobie powiedzieć
Słucham z napięciem bo już po głosie poznałam, że coś się stało.
- Su ( dziewczyna mojego kuzyna-pisałam o niej na blogu) jest w szpitalu, wody zaczęły odchodzić i skurcze zaczęła odczuwać. Na poród za wcześnie.
- Co z maleństwem, co z Su??
- Są pod kroplówką, leżenie, nawet na toaletę wstać nie może.
- Ciociu, a co z płuckami maleństwa? Czy może oddychać?
- Tak. Dostali kortyzon i dzidziusiowi już jest lepiej.
- Jeszcze tak z klika tygodni i płucka już będą całkowicie rozwinięte ciociu. Teraz jest dobrze, są pod opieką. Niech odpoczywa, nie ważne jak długo ma przebywać w szpitalu, ważne by przetrzymać ten ciężki stan.
Pocieszyłam, przytuliłam ukołysałam słowami.
Potem usiadłam na dupie z kolejną świadomością jakie życie jest kruche
;(
OdpowiedzUsuńłza pociakła..i druga..i trzecia..
Ale Ci się dzień zaczął:(Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze z maleństwem i mamusią.Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńzagubiona
Będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńZycie jak bańka mydlana....
OdpowiedzUsuń