środa, 30 grudnia 2015

( 577 ) OneOnJaMy

Byliśmy z Bliźniakami w Ikei. 
Ludzików COOONiemiara. 
Tłok, duchota i długie kolejki.
Po zakupach przycupnęliśmy z dzieciaczkami w Ikeiowym kinie.
 Wyświetlano Pipi  :)


Nasze Bliźniaki siedziały na kolanach swego Taty.
Wpatrywały się z ciekawością w film z mojego dzieciństwa.
Niesamowite :)  
One 
On
Ja
My

Po prostu 

RODZINA :)


czwartek, 24 grudnia 2015

piątek, 18 grudnia 2015

( 575 ) Co za tydzień

A ON - zaczął się niewinnie. 
Do codziennych czynności doszło szczepienie.
 Dzień  później - katar, kaszel.
 Następnego dnia to już był koncert z efektami specjalnymi.
 Zarażeni od Bliźniaków 
walczyliśmy nie tylko z wielkimi gilami, smarkowymi aaaaapsikami, 
ale także z pawiami.
  Nie nadążałam prać kocyków, piżamek, kołderek...
Dobrze, że miałam co wymieniać,
 gdyż pralka chodziła bez większego odpoczynku.
 Na szczęście Bliźniaki piły i jadły.
 Nie odwodniły się a to najważniejsze.
W środku tygodnia siadło nam ogrzewanie.
 Nowy piec kosztowałby nas ok 12000 bez robocizny. 
O naprawie już nie było mowy. 
Dobrze, że mamy dwa piece.
 Jeden ogrzewa górną część domu,
 a ten zepsuty ogrzewał dół.
  Mężuś wymyślił, że obejdzie się bez kupna nowego pieca.
 Musi tylko zainstalować rurki z zepsutego do zdrowego systemu.
 I tak nastąpiła akcja.
 Teść spuścił wodę z wszystkich obiegów.
 Mężuś pootwierał sufity i ściany by móc systemy polutować.
 Zimno, budowlano - brudno, nie świątecznie.
 Zasmarkani z gorączką uporaliśmy się z problemem.
W nocy Teść wylądował w szpitalu. 
Grypa zaatakowała Go jeszcze intensywniej.
Wczoraj polała się krew.
 Kiedy piekłam Gofry na kolacje 
usłyszałam wrzask Kiry.
 Biegnę do pokoju obok 
a tam nasza dziewczynka zachlapana krwią, 
która ciekła z Jej czółka.
 Ogarnęłam bez nieokazywania paniki - sytuację,
 gdzie Kirunia otrzymała piękny plaster.
 Ma się rozumieć, że to była oznaka pierwszoligowego zdobywcy.



Dziś dopiero południe.
 A my walczymy z za twardymi kupkami. 
Klienci wydzwaniają z zapytaniem ,, - czy zdąży pani to zrobić do świąt???
 Robota się nie klei.
 Nic nie pachnie na ciastka, bigosy, pierniki. 
Nie umyte okna, nie dopieszczony domek
No i co z tego.
Przecież są ONE :)
 Te nasze :)
 wymarzone, wywalczone, ukochane
 

środa, 16 grudnia 2015

( 574 )


Jestem znów po telefonie z kolejną Mamą naszej z jednej podopiecznej.
 Dziewczyna zmarła. 
Ma na imię Sylwia.
 Walczyła z  czerniakiem złośliwym, 
ale już w stadium zaawansowanym,
 ponieważ nastąpiły przerzuty do jamy brzusznej. 
Została zaatakowana otrzewna bez wykrycia źródła pierwotnego.
 
Sylwia odeszła. 
 Jej Mama trzymała Ją za rękę
 gdy o 11 godzinie
 ,, Zasnęła uśmiechnięta w Panu ".


środa, 9 grudnia 2015

( 573 )


W każdą drugą niedziele grudnia na całym świecie,
rodzice dzieci,które już odeszły
 zbierają się o godz 19:00
 by zapalić świeczkę w imię pamięci swojego dziecka
 i wszystkich innych dzieci,których już nie ma w śród nas.
 Łącze się w bólu, smutku i tęsknocie z wszystkimi rodzicami świata,
 którzy utracili swój kawałek serca.
ZAPALAM co roku a płomień bólu nadal nie zagasł
NIE MOGŁAM  WAS UCAŁOWAĆ, ALE BĘDĘ ZAWSZE KOCHAĆ
Bardzo tęsknię

poniedziałek, 7 grudnia 2015

( 572 ) 6.12 hmmmm


z fb
I stuknął mi następny roczek. 
Niektórzy zapomnieli.
Niektórzy nie chcieli pamiętać. 
I mimo wszystko niech miłość i dobroć, 
których obdarzacie innych
 każdego dnia
 wraca do Was zawsze z powieloną mocą.
 Niech to wszystko 
co zawiera się w maleńkim słowie
 "szczęście"
 będzie Waszym udziałem
 a uśmiech niech nigdy nie znika z Waszych twarzy. 

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA PAMIĘĆ I CIEPŁO WASZYCH ŻYCZEŃ.

Przesyłam taaaaak dużo miłości i uścisków i buziaków ile moglibyście unieść.

wtorek, 1 grudnia 2015

( 571 ) Niby tak samo a jednak inaczej





Termin z klientem. 
Wsiadamy z mężem i Bliźniakami do samochodu.
 Jedziemy na umówioną rozmowę. 
Leje deszcz i wiatr szarpie wszystkim co dostanie w swoje szpony. 
Bliźniaki cmokają smokami. 
Nic im ten ciemny, szaro - bury dzień nie przeszkadza. 
Jesteśmy na miejscu. 
Drzwi otwiera nam Klienta żona. 
- Mąż dziś w nocy zmarł, przepraszam, że nie powiadomiłam.
Przytulam kobietę.
Deszcz nadal pada.
 Jest szaro i ponuro.
Niby tak samo a jednak inaczej.

Chwytamy się z mężem za ręce.
Bliźniaki nadal cmokając smokami.

 

sobota, 21 listopada 2015

( 570 ) ,,Człowiek, jak gąbka, nasiąka dobrem i złem. I wystarczy go tylko solidnie przycisnąć, by się przekonać - czym bardziej"

 Ile u nas się dzieje :) 
Nie nadążam za spisywaniem tych wszystkich pięknych chwil.
Pstrykam zdjęcia i kręcę filmiki
by uchwycić ten czas, który mija szybko, bardzo szybko.
Mama moja już po operacji. 
Ufff
Na szczęście :)
Wszystko się udało.
Bliźniaki rosną 
       A ja ???
Tiaaa
 
czasem i synkowi chce się potrzymać buteleczkę
 Jestem na lekach i przyznam, że czuję się o niebo lepiej. 
Świat zaczął mi się otwierać przyjaźnie. 
Wychodzę z czarnej dziury smutku i niedobrych myśli.
Prokuratura zamknęła sprawę w sprawie byłego mojego ginekologa, który nie jest już lekarzem.
     Powód ???
Jego adwokat wystawił teorie, 
że wyjechałam za granicę 
w celu założenia sobie spirali.
Prokuratura odpisała, 
że z powodu braku dowodów, 
że tej spirali nie założyłam sobie u innego zagranicznego lekarza 
jak i braku dowodów i przedawnieniu, 
że spirala została mi nie wyciągnięta u byłego ginekologa
 - zamknięto dochodzenie. 
Oczywiście proponują mi  założenie sprawy cywilnej,
 ale na to nie mam ani siły ani pieniędzy.
Trafiło mnie to bardzo w serce. 
Trafiło w moją psychikę.
To co tak długo dusiłam w sobie teraz wybuchło.
Nie ma sprawiedliwości.
W tym świecie liczy się kasa.
Ale NIE dla mnie.
Nie pozwolę zabrać swojego jeszcze więcej zdrowia, szczęścia i spokoju.
Dość już przez byłego ginekologa i
zaborczego lekarza specjalistę od In Vitro - utraciłam.
Dostałam szanse i możliwości od życia. 
Kocham i jestem kochana.
Miłość jest siłą, która wyciągnie z największego bagna.
 To Ona pomaga nam odnaleźć piękno dnia.
A ja z moimi bliskimi każdego dnia będę o tym starać się przypominać.
 
co ja tam mam

spróbujemy











środa, 11 listopada 2015

( 569 ) "Człowiek na księżycu".


Co to jest SZCZĘŚCIE? 
Jak je wreszcie złapać i utrzymać by nie wpaść w depresję i samotność.
Życie zaw­sze wychodzi nam na prze­ciw z zap­rosze­niem:
 "Chodźcie, zo­baczy­cie jak cu­dow­nie jest żyć."
 A co my ro­bimy?
Co­famy się i ro­bimy mu zdjęcie.

niedziela, 8 listopada 2015

( 568 )


 Właśnie dziś
 uświadomiłam sobie,
że nasze Bliźniaki 
urodziły się 31.10
 tak jak moja kochana Renatka Cichocka


Jest Moc

( 567 ) இڿڰۣ-ڰۣ—


I znów minął kolejny rok.
Juleczko kochana.
Gdzieś tam w niebiosach jest takie miejsce
Mam nadzieję, że kiedyś się zobaczymy 

Z miłością ANIOŁKU.

sobota, 7 listopada 2015

( 566 )

Fajnie mieć Bliźniaki. 
 Podpatrują i uczą się od siebie.
 Razem się wygłupiają , oglądają, rozrabiają i biją wzajemnie. 

baloniku nasz malutki

nasz smile

Kołbaskowa przekąska

z Ma

rozkręcamy się

no choć pomarz szybki ze mną

co oni tam robią
już wiem

A wieczorkiem byliśmy u dziewczyny, której kiedyś pomagałam


Urodziła synka
słodkie maleństwo
o imieniu Kuba
Bliźniaki spoglądały na niego ze zdziwieniem.
A nawet
Delikatnie dotykały.
Duże już o ne przy Nim.
Prawda ???
 


czwartek, 5 listopada 2015

( 565 )


Jest już potwierdzone i wpisane w moje akta medyczne.
Jestem posiadaczką Hashimoto tzw. 
przewlekłe limfocytowe zapalenie gruczołu tarczowego.
Leki, częste kontrole, tycie - nawet gdy ruch i sport w życie wprowadzone.
I tak do końca życia. 



Czy wszystko jasne????

piątek, 30 października 2015

( 564 ) 31.10.14 Urodzinki liczyć już będziemy nie w miesiącach a w latach


Dzisiaj są Wasze pierwsze urodziny. Prawdopodobnie z nich nic nie zapamiętacie. Jednak znając Nas porobimy Wam zdjęcia i nakręcimy kilka filmów, byście mogli w przyszłości zobaczyć Wasze przesłodkie buźki i wielkie oczęta łaknące jeszcze więcej. Rok temu usłyszeliśmy z tatusiem po raz pierwszy wasze głosiki.  Kiedy wydostano Was z mojego brzuszka, Tatuś zaopiekował się od razu Wami. To On jako pierwszy Was przebrał, przytulił i ucałował. To Tatuś trzymał Was na klatce piersiowej i ogrzewał swoim ciepłem. To Tatuś przebrał Was w pierwszego pampersa. Mnie zszywała ekipa lekarska, która pomogła Wam przyjść na świat. Nie byliście przy mnie, a ja się nie bałam ani przed ani po. Byliście z Tatusiem cali i zdrowi to wywołało u mnie bezpieczeństwo. Kiedy po raz pierwszy Was ujrzałam wiedziałam, że jestem Wasza i że na zawsze to uczucie, którym mnie obdarowaliście poprowadzi mnie przez życie. 
Początki były trudne, choć się na Was napatrzeć nie mogliśmy to moglibyśmy spać w każdej nawet najbardziej dziwacznej pozycji. Były kolki, szczepionki, gorączki, przeziębienia, ząbkowania dużo śmiechu, wymuszania, łobuzowania. Nauczyliście się siadać, raczkować, gaworzyć, śpiewać, używać pierwszych wyraźnych słów. Potraficie klaskać, wyrażać swoje uczucia, potrzeby i pragnienia. Potraficie się bawić, odkrywać swoją wolność i słodziutko przytulać.
Miłości nasze :) Dziękujemy Wam, że możemy cieszyć się każdego dnia Wami. Każdy  Wasz śmiech rekompensuje nam te nieprzespane noce. Kiedy wyciągacie do nas swoje rączki, kiedy do nas się śmiejecie, gaworzycie czy tulicie to jesteśmy najszczęśliwszymi osobami na świecie. Od początku Waszego istnienia, czuliśmy , że Jesteście niesamowici, wyjątkowi i pełni wspaniałości.
Jesteście samym życiem. Jesteście naszym życiem.
Kochamy Was tak bardzo i jesteśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni za każdy dzień, który możemy spędzić z Wami. Zawsze będziemy dla Was i z dumą jesteśmy Waszymi Rodzicami.
Kira und Ragner
Życzymy Wam, byście odziedziczyli moje wielkie serce i mądrość taty. Żeby świat przychylnym, przyjaznym często dla Was bywał. Życzymy Wam, żebyście wiedzieli, że można tańczyć w deszczu;  że można być sobą, że można czuć cały smutek i radość świata poprzez muzykę, sztukę, taniec i poprzez książkę. Wiedzcie, że można poczuć życie każdą cząstką ciała. Że można pozwolić sobie na uniesienia, marzenia i odczucia. Życzymy Wam i nam zdrowia, tak byśmy mogli razem wiele ze sobą przeżyć.  Życzymy Wam dobrych, mądrych charakterów, o które my jako Rodzice postaramy się z całej mocy kształtować tak byście mogli być szczęśliwi.

Bardzo chcemy być mądrymi, dobrymi Rodzicami 

Kochamy Was

Mama i Tata

torcik robiony przez nas dla Was.

jeszcze jesteście zaspane

o co tu chodzi

i którą tu wybrać

Tatusiu szybciej proszę

po pierwszej rozgrzewce

chrzestny nad nami czuwa
smakuje


co za dzień

do domu już się chce

( 563 ) 30.10.2014




Wszystko było już zaplanowane.
 Dzień wcześniej 
tzn. 
od godziny 19 nie mogłam już nic jeść ani pić.
 W zębach czułam mrówki
 to była adrenalina i ten 
,,czy wszystko będzie dobrze" 
Strach.
Stawiłam się w klinice o 7 rano.
 Przebadana - 
dostałam w pokoju łóżko
 i seksowne ciuszki. 
Pełna oczekiwania, nadziei i tęsknoty 
czekałam na swoją kolej.  
A tu nic
A miało to się stać o 12-stej
Jednak przede mną wciąż pojawialy sie kobiety
których życia ich lub ich maleństw zagrożone były. 
Przepraszano
a ja życzliwie ustępowałam kolejki.
Bo wiedzialam
bo rozumiałam ten strach i ból.
 Kiedy o godzinie 20-stej z przeprosinami 
oznajmiono mi, że poród nastąpi jutro
Krzyknęłam,
- Błagam
Dajcie mi jeść
Maluszki ze mnie wyssały wszystko
I otworzono mi wrota kuchni
Wpadłam tam i żarłam, żarłam i żarłam 

czwartek, 29 października 2015

( 562 )

Wyrosły nam dzieciaczki z ubranek. 
Za małe szmatki 
 sentymentalnie 
przyciskały do mego serca wspomnienia.
Przeglądając ciuszki naszych Bliźniaków
uśmiechałam się do wspomnień.
Ach :)
Pamiętam jak leżąc w klinice 
z problemem oddychania
 i walką z bardzo wysokim pulsem
Po wielu rzyganiach, 
udało mi się ułożyć  do snu.
Kiedy zaczęłam się wyciszać
Nagle w moim brzuchu 
zaczęło się bardzo kotłować.
Zerknęłam w dól, 
a tam 
Kira wypchnęła swój tyłek tak mocno do góry ,
że z mojego brzucha
 wyciskała się kula wielkości arbuza.
Zaczęłam myśleć
 i nie dowierzać 
tej kuli u boku mego.
Dotknęłam delikatnie
Nic
Przemówiłam
Nic
Połaskotałam

poczułam obrót 
przesunięcia  się w dół.
Wtedy zrozumiałam,
że już nie długo
Je przytulę, ucałuje i zobaczę.
 

Jeszcze tak niedawno wierciły się w moim brzuchu. 




czwartek, 15 października 2015

( 561 ) to nie tylko bieg

Maluszki nie przepadają za gotowanym mięskiem.
Próby kończą się fiaskiem oczywiście dla mnie.
Jestem jakoś nie wyspana, rozdrażniona, smutna  
dlatego wymyśliłam placuszki 
by ułatwić sobie i sprawić przyjemność Bliźniakom.
Nie zawsze ma się cierpliwość.
Przecież życie to nie tylko bieg w różowych okularach. 
To także rozbita szklanka, nie wyprasowana serweta, rozlana kawa. 
Pełna emocji, szczerej tęsknoty za chęcią Bycia dobrą, mądrą mamą
czuwam i dostrzegam.
 Tu i Wszędzie
 nie można być.
 Czasem można złapać chwile, 
które dadzą lub odbiorą energię do pozytywnego myślenia.
Kiedy tak się dzieje
wystarczy czasem maleńki kroczek, 
czasem tylko woń przestrzeni,
czasem smutek, strach, gniew, żal.
 
  Reagujesz, by po ciężkich chwilach - móc oddychać głęboko.


ps. przepis w zakładce 

wtorek, 13 października 2015

( 560 ) Choć


Czekałam na ten termin długo,
 przebadana...źle się czuję. 
Mam zabliźnioną z porządnym zapaleniem tarczycę.  
Teraz to już do końca moich dni muszę brać leki. 
Specjalista rozwiał moje oczekiwania.
Naiwna byłam.
 Organ załatwiony, tylko pomóc mu wspomagać. 
Od kilku lat biorę leki. 
Dawka się zmienia. 
Ja się zmieniam.
Życie
Jest
choć
z każdym dniem ucieka.
Przyjaciółki mej krewna lat 24 ma raka tarczycy.
Guzów mnóstwo.
Walka
a ja z mojej sytuacji narzekam.
 

( 559 ) oj i trza się do błędu przyznać

 
Nasze dzieci będą wkrótce obchodzić swoje pierwsze urodziny. 
Nie są już takie bezradne, takie nie-mo-wla-ko-we,
 które nie mogą obejść się bez nas. 
 Oczywiście, że wciąż potrzebują dużo opieki i pomocy, 
ale ich niezależność rośnie z każdym dniem.
 Kira raczkuje z podkurczoną nóżką. 
Stoi  samodzielnie
by z pionowej pozycji móc się milion razy pozginać.
Ragner siedzi, obracając się na tyłeczku w cztery strony świata.
 Ma mocno rozwinięta, silną klatkę piersiowa i rączki - bo pełza.
  Używa pierwszych swych  ,, narzędzi " 
klocka, gryzaka, czy patyka
 by przedłużyć swoją rączkę w uderzeniu czegoś
 wiszącego nad nim.
Nasze maluszki nie tylko gaworzą a nawet śpiewają. 
Mężuś puszczał im piosenki
ulubiona 
 Minions Banana  
Kira śpiewała mi  
Ba, ba, ba nana  
a ja Ragnusiowi
Da,da,da nana
i teraz 
wyszło szydło z worka.
Matka pomyliła Text i synka nauczyła wersji z dada a nie baba 
oj i trza się do błędu przyznać
;) 
 Podczas posiłków mamy niesamowity ubaw.
Nowe smaki wywierają na nich wrażenia.
 
Tylko matka szmatki z rąk nie wypuszcza :)


Dziś w zakładce przepis na  
Cukinia z ziołami
kto chętny
zapraszamy