piątek, 14 listopada 2014

( 483 ) tam, gdzie miłość, dobro jest podstawą wszystkich i wszystkiego.



Moje Kochane Aniołeczki :) Minęło tyle czasu od chwili kiedy czekałam a potem płakałam po Waszej utracie. Pragnęliśmy Was z całego naszego serca. Mimo, że boli wiem, że musieliście iść własną drogą. Teraz jesteście tam, gdzie miłość, dobro jest podstawą wszystkich i wszystkiego. Nie mogliśmy Was tulić, całować i chronić, ale mogliśmy kochać i czuć Was po wieczność. Ile razy z Wami rozmawiałam, w myślach tuliłam i kołysałam. Mimo bólu, żalu i tęsknoty postanowiliśmy walczyć. Pragnęliśmy z Tatusiem przytulać Wasze Rodzeństwo. Pragnęliśmy być rodziną powiązaną nie tylko miłością, bólem, ale także krwią i połączeniem naszych genów. Nie przestaliśmy wierzyć. I stało się. My + Wy i narodzone niedawno Maleństwa :) Nie bałam się igieł, cięcia, rozrywania. Bałam się  - nie czucia Was i waszego Rodzeństwa. W czasie aktu narodzin byłam też przy Was. Pragnęłam tego powiązania i odczucia Was wszystkich. Próbowałam sobie wyobrazić wasze małe ciałka, oczy, usta. Starałam się wtopić moją miłość do Was w nowe życie Waszego Rodzeństwa. Kiedy o 9:14 narodził się Ragner, a minutę po nim Kira - moje serce uderzyło gorącą falą miłości. Usłyszałam wyplucie wód z buzieczek i cichutki pisk waszego braciszka a po chwili następny od - głosik Waszej siostrzyczki. I nagle odczulam  tą bezgraniczną miłość - do Nich , do Was.
Nie wiedziałam, że tak mogę kochać :)




Moje, nasze kochane Aniołeczki
Jest dobrze, odczuwam spokój i uśmiechem otaczamy Wasze serca.  

8 komentarzy:

  1. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie :)))
    Wszystkiego co najlepsze dla wspaniałej Rodzinki ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sie wzruszylam.
    Wszystkiego najpiekniejszego!

    OdpowiedzUsuń
  4. miłość matki do dziecka jest wyjątkowa, ogromna. gdy urodziła się moja mała, patrzyłam na nią i serce rozpływało mi się ze szczęścia. i tak jest do dziś. nie spodziewałam się, że można kochać tak mocno.

    OdpowiedzUsuń
  5. rano przy kawie przejrzałam jeszcze raz Twoje wcześniejsze wpisy, cofając się do samego początku. przerażające jest, jaką drogę musiałaś przejść, ile złego doświadczyć, aby móc wziąć swoje maleństwa w ramiona. i tak bardzo się cieszę, że w końcu się udało.
    ściskam ciepło całą gromadkę.
    :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak bardzo się cieszę że sie Wam udało, wierzyłam, że tak właśnie będzie!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulację!!:) Czekałam na tą notkę:) Dużo szczęścia wam życzę na drodze macierzyństwa :)

    OdpowiedzUsuń