Lubię tu przychodzić. Zanurzyć się w spokój danej chwili. Pomyśleć nad tym wszystkim, co mnie męczy i irytuje. Musiałam odejść od tego co kochałam robić, co wzmacniało - ponad wszystko słowa Wiary i Nadziei - w czyny, gdzie prawdziwość tej mocy była intensywnością życia dla wielu, którzy jej szukali, wręcz potrzebowali. Być straconym, odrzuconym przez tych co coś jeszcze mogliby zrobić, jest brutalnością i ciosem poniżej pasa. Odebranie Nadziei jest w moich oczach zbrodnią duchową. Niestety. Wielu bawi się innymi, wykorzystując swoją pozycje, głupotę i brud charakteru. Mając do czynienie z wieloma postawami ludzkimi, stwierdzam, ze wielu ludzi straciła to coś, co godne jest podziwu. Ich radykalność zła przerasta moje siły, by walczyć o to co było przez tyle lat dla mnie priorytetem. Zostałam ,,skopana i opluta" przez tych, którym ufałam i pomagałam. Tyle lat wiary w dobro, zostało zamienione w kawałeczki, których nie jestem w stanie poukładać. Mimo, ze ból jest potężny, nie mogę być tym kim byłam. Osobą podnoszącą, budującą do podjęcia walki o dobro życia. Opadłam z sił, mało kto to zauważył. Pozostała mi tylko MIŁOŚĆ, która mnie nie zawiodła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz